Wczesnym wieczorem,
Kiedy jeszcze światła dosyć na Ziemi,
Poeta siedząc na ławce za domem,
Ćmił papierosa.
A na ziemi, tuż przed jego stopą,
Mrówka ciągnęła skrzydło ważki
Dziesięciokrotne większe od niej samej,
Ale lekkie.
Lecz, kiedy napotkała rów przeszkody
I kijek wpoprzek,
Daremnie próbowała zdobycz swą przeciągnąć –
Na drugą stronę…
Więc źdźbłem trawy poeta pomógł jej,
W jej wysiłku.
Ale ona strwożyła się ingerencją
Niepojętego…
Nie mogła rozpoznać dobrej woli –
Chęci pomocy.
Więc zostawiła wszystko i uciekła(?)…
…
Master Konfuzjusz, po wysłuchaniu całej historii,
Zapytał:
– A gdyby tak w miejsce mrówki
Postawić człowieka –
Wobec Potęgi Niepojętej Wszechmocnego?